Wpisy archiwalne w kategorii

0-50 km

Dystans całkowity:499.70 km (w terenie 85.00 km; 17.01%)
Czas w ruchu:22:20
Średnia prędkość:22.37 km/h
Maksymalna prędkość:63.20 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:27.76 km i 1h 14m
Więcej statystyk

Pierwszy standard sezonu :)

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Pogoda była ładna, więc wybrałem się na rowerek :) nie był to typowy standard, ponieważ zamiast jechać sobie nad jezioro Kierskie zrobiłem 3 kółka wokół Strzeszynka :) Wiatr był dość silny przez co odczucie temperatury było znacznie niższe.

Mistrzostwa Świata

Piątek, 20 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Najpierw pojechałem z moim kuzynem do pracy i trochę powolnie kręciliśmy się po okolicach. Następnie razem z Skórzewiakiem pojechaliśmy się trochę pokręcić nad Maltą i zobaczyć odbywające się tam mistrzostwa świata w kajakarstwie. Niestety przyjechaliśmy za późno i nic nie zobaczyliśmy porobiliśmy chyba z 5 kółek i z 7 razy podjeżdżaliśmy pod górkę przy źródełku bo bardzo mi się spodobała.

Standard

Sobota, 14 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Rusałka -> Strzeszynek -> Kiekrz :)
Przez cała drogę towarzyszył mi Mateusz :)

Nad jezioro

Piątek, 16 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50 km
Najpierw do Gumisiów, potem razem z nimi nad jezioro Chomęcickie, gdzie czekamy na resztę ekipy, która przyjechała samochodami. Z powrotem zabrałem się samochodem bo było już za ciemno :)

Szybki standard :)

Piątek, 9 lipca 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj pojechałem sobie standard w dość szybkim tempie, ponieważ w Strzeszynku czekała na mnie Karina :) Na pomoście byłem po niecałych 18 min i średniej 28,5, co jest moim małym rekordem :)Do Strzeszynka jedzie się praktycznie caly czas lekko pod górkę, więc jestem zadowolony ze średniej. W drodze powrotnej na początku nie chciałem przesadzić, bo po kąpieli i totalnemu lenistwu, mięśnie już całkowicie ostygły, więc pierwszą połowę jechałem dość zachowawczo. Jeden koleś chyba się zdenerwował, że go wyprzedziłem i włożył całą swoja siłę, żeby mnie wyprzedzić, a ja cały czas jechałem moje 33 km/h wiedząc, że długo tak nie wytrzyma. Po dojechaniu na Lutycką na lekkiej górce rozpędziłem się do 50 i już go więcej nie spotkałem :) dalej już spokojnie do domku :)

Nad maltę z Kariną :*

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(0)
Tym razem z Kariną po pracy postanowiliśmy się przejechać nad Maltę. Ok 18 byłem po nią i w spokojnym tempie przez Starołękę dojechaliśmy nad Maltę tom sobie usiedliśmy i trochę pogadaliśmy o czym tą samą drogą wróciliśmy do domu :)

Lusowo z Moniką :)

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(0)
Tego dnia postanowiłam z moją przyjaciółka Moniką, że się przejedziemy nad jeziorko. Po krótkiej analizie wybór padł na Lusowskie. Więc spokojnym tempem dojechaliśmy tam przez Skórzewo i Dąbrowę. Trochę poleżeliśmy, wykąpaliśmy się i zaczęliśmy się zbierać. Powrót już cały czas bukowską do samego Poznania :)

Standard w towarzystwie :)

Piątek, 2 lipca 2010 · Komentarze(0)
Tym razem jechałem z moimi kolegami, którzy jeżdżą bardzo rzadko na rowerze, przez co jechaliśmy na prawdę spokojnie :) Przed Strzeszynkiem postanowiliśmy z kolegą, który ostatnio zrobił jakąś trasę ok 100 km, że trochę urwiemy reszcie. Niestety jemu się to zbytnio nie udało i powiedział, że to przez przerzutki :) Trochę poleżeliśmy i pograliśmy w siatkówkę po czym trzeba było wracać do domu. Jeden z kolegów zapytał mnie czy może pojechać na moim rowerze trochę dłużej i ujeżdżał Kubusia do Rusałki. Wycieczka była bardzo udana i mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda mi się ich wyciągnąć na rower :)

Skórzewo i Głuchowo :)

Czwartek, 24 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Najpierw pojechałem do Skórzewa po Mateusza. Następnie razem pojechaliśmy do Gumisia do Głuchowa gdzie planowaliśmy pojechać do Buku pograć w siatkówkę. Niestety ten plan nie wypalił i pojechaliśmy z powrotem do Skórzewa, żeby Mateusz mógł wyprowadzić psa. Mieliśmy tylko się czegoś napić i jechać dalej. Ale okazało się, że gra na Play Statoin 3 bardzo wciąga i wyjechaliśmy godzinę później :) Mieliśmy pojechać nad Rusałkę trochę poodbijać piłkę ale dojechaliśmy do skrzyżowania Bułgarskiej i Bukowskiej i zdecydowaliśmy że już jest z ciemno na grę w siatkówkę. Mateusz postanowił więc wrócić do domu tą samą drogą, którą przyjechaliśmy a ja z Gumisiem pojechaliśmy pod stadion Lecha, gdzie na chwilę umówiłem się z Kariną. Kiedy w końcu przyjechała Gumiś się zmył do domu a my pojechaliśmy na chwilkę do Lasku Marcelińskiego. Chwilę tam posiedzieliśmy ale potwornie gryzły komary i postanowiliśmy się gdzieś przejść prowadząc rowery. Niestety to nic nie dało i musieliśmy wracać do domów.