Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:139.60 km (w terenie 68.00 km; 48.71%)
Czas w ruchu:05:45
Średnia prędkość:24.28 km/h
Maksymalna prędkość:51.10 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:27.92 km i 1h 09m
Więcej statystyk

Pierwszy standard sezonu :)

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Pogoda była ładna, więc wybrałem się na rowerek :) nie był to typowy standard, ponieważ zamiast jechać sobie nad jezioro Kierskie zrobiłem 3 kółka wokół Strzeszynka :) Wiatr był dość silny przez co odczucie temperatury było znacznie niższe.

Szybki standard :)

Piątek, 9 lipca 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj pojechałem sobie standard w dość szybkim tempie, ponieważ w Strzeszynku czekała na mnie Karina :) Na pomoście byłem po niecałych 18 min i średniej 28,5, co jest moim małym rekordem :)Do Strzeszynka jedzie się praktycznie caly czas lekko pod górkę, więc jestem zadowolony ze średniej. W drodze powrotnej na początku nie chciałem przesadzić, bo po kąpieli i totalnemu lenistwu, mięśnie już całkowicie ostygły, więc pierwszą połowę jechałem dość zachowawczo. Jeden koleś chyba się zdenerwował, że go wyprzedziłem i włożył całą swoja siłę, żeby mnie wyprzedzić, a ja cały czas jechałem moje 33 km/h wiedząc, że długo tak nie wytrzyma. Po dojechaniu na Lutycką na lekkiej górce rozpędziłem się do 50 i już go więcej nie spotkałem :) dalej już spokojnie do domku :)

Miasto

Niedziela, 20 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50 km, Samotnie
Trochę kręcenia się po mieście.

Standard z podjazdami

Sobota, 5 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Postanowiłem przejechać sobie standard ale trochę inne niż zwykle. Zamiast głównej drogi do Strzeszynka starałem się jechać bocznymi dróżkami i z możliwie jak największą ilością podjazdów. Tak więc zawsze jak zobaczyłem po mojej prawej stronie jakiś podjazd, natychmiast zawracałem i wjeżdżałem od górkę, żeby trochę potrenować przed Karpaczem :)

Trasa wyglądała następująco:

Dom -> Rusałka -> Strzeszynek -> Kiekrz -> Dom

Rozdziewiczenie Kubusia :)

Niedziela, 2 maja 2010 · Komentarze(3)
O godzinie 12:20 wyruszyłem do SkiTeam-u po zakup mojego pierwszego roweru. Wstępnie chciałem kupić biały rower, lecz po krótkiej debacie z Panem z obsługi dotyczącej koloru przekonał mnie że czarny matowy będzie najlepszy. Jednak bardzo mi się spodobały koła biało-czarne poprosiłem w serwisie żeby mi owe założyli. Oczywiście nie było najmniejszego problemu i powiedzieli że rower będzie za godzinkę w pełni gotowy do jazdy :) bardzo mnie to ucieszyło bo obiecałem mamie że pójdę z nią na zakupy. Udało mi się to wszystko załatwić i o godzinie 14:30 wyruszyłem ponownie do SkiTeam-u po odbiór maszyny. Oczywiście wszystko było gotowe, więc przyszedł czas na moja pierwsza wyprawa na własnym rowerze, która była bardzo udana. Początkowo miałem jechać tylko do Lusowa przez Kiekrz lecz wyszło jak wyszło. Rozpocząłem od Rusałki moją ulubioną drogą przy torach. Następnie oczywiście do Strzeszynka i tam pierwsza przerwa na pomoście i kilka zdjęć:


Brak miejsca na bidon oznacza brak możliwości kupna mojego ulubionego Poweraida ponieważ nie miałem go gdzie przechować. Jadę więc dalej do Kiekrza, a że jechało się bardzo dobrze to postanowiłem w końcu dojechać do Lusowa. Napisałem w końcu ponieważ mija poprzednia trasa (jeszcze na rowerze ojca) skończyła się wyjazdem w Pamiątkowie (kilka kilometrów przed Szamotułami :P). Tym razem dokładnie sprawdziłem trasę i udało się dojechać tym razem bez kuchy. Czułem się
bardzo dobrze i nie chciałem jeszcze wracać do domu. I w tej chwili przypomniały mi się słowa Pawła "Jedź tam gdzie cię nogi poniosą" :) Tak więc zamiast na Poznań pojechałem na Lusówko, następnie na Sierosław. W buzi miałem kompletną "Saharę" więc zatrzymałem się przy sklepie i kupiłem sobie Poweraida. Po chwili zastanowienia się gdzie go przechowam idealnie wpasował się w tył moich spodni, które następnie przykryłem bluzą. W ten sposób rozwiązałem problem picia :) Ruszyłem dalej i przy kortach tenisowych skręciłem na teren ogródków działkowych czyli przez tereny bardzo dobrze mi znane, dojechałem przez las do Dopiewca. Tam również chwilka przerwy na kilka zdjęć i ruszam dalej.
Oto jedno z nich:

Chcąc się pochwalić moim nowym rowerkiem Pawłowi dzwonie do niego czy jest w domu. Niestety był wtedy w innym miejscu więc udałem się w kierunku Palędzia i dalej przez Dąbrówkę i Skórzewo dojechałem do Poznania. Na osiedlu poetów znowu chwila przerwy na pokazanie mojej maszyny Monice, potem już tylko na chwilkę do Darka i już prosto do domu.
Podsumowując po pierwszej wycieczce jestem bardzo, bardzo zadowolony z tego zakupu bo jeździ się super. za brak dokładnych danych przepraszam ale to z powodu braku licznika :) Sugeruję się tylko tym co udało się nanieść na google. Starałem się oszacować czas jazdy i wyszło mi ok 2h
Cała trasa prezentowała się następująco: