Wpisy archiwalne w kategorii

0-50 km

Dystans całkowity:499.70 km (w terenie 85.00 km; 17.01%)
Czas w ruchu:22:20
Średnia prędkość:22.37 km/h
Maksymalna prędkość:63.20 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:27.76 km i 1h 14m
Więcej statystyk

Miasto

Niedziela, 20 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50 km, Samotnie
Trochę kręcenia się po mieście.

Standard z podjazdami

Sobota, 5 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Postanowiłem przejechać sobie standard ale trochę inne niż zwykle. Zamiast głównej drogi do Strzeszynka starałem się jechać bocznymi dróżkami i z możliwie jak największą ilością podjazdów. Tak więc zawsze jak zobaczyłem po mojej prawej stronie jakiś podjazd, natychmiast zawracałem i wjeżdżałem od górkę, żeby trochę potrenować przed Karpaczem :)

Trasa wyglądała następująco:

Dom -> Rusałka -> Strzeszynek -> Kiekrz -> Dom

Po imprezie :)

Niedziela, 16 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50 km
Po imprezie czas na powrót do domu. Mateusz mi powiedział, że pojadę z wiatrem więc się ucieszyłem. Niestety się pomylił i również miejscami jak dmuchnęło to nie było wesoło. Na Grunwaldzkiej na chwile się uczepiłem za dostawczym więc stąd ta wysoka prędkość maksymalna :)

Na impreze ...

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50 km
Do Pawła i do Biedronki po zakupy na świętowanie zdobycia Mistrzostwa przez Kolejorza :) Jechałem pod wiatr gdzie miejscami z ledwością jechałem 23 km/h

Na chwilkę :)

Wtorek, 11 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50 km
A więc pojechałem na chwilkę do babci na pyszną zupkę szparagową. Następnie do Mateusza pożyczyć imbusy :) Jest to moja pierwsza trasa z licznikiem, który dostałem od chłopaków na 18 :) Dostałem również tylną lampkę i koszyk na bidon (i oczywiście połóweczkę Absolwenta) Za co serdecznie dziękuję :)

Pierwsza trasa większą grupą :)

Środa, 5 maja 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj pierwsza trasa w towarzystwie. Trochę spóźniony po powrocie z pracy przed domem czekali na mnie już Paweł Mateusz i Mateusz. Więc biegiem do domu się przebrać w coś krótkiego, biorę Kubusia i w drogę. Miałem duże obawy czy dotrzymam im tempa, ponieważ kiedy jechałem na pożyczonym rowerze, zawsze zostawałem za nimi. Teraz po kupie własnego pojazdu dotrzymywałem tempa nawet Mateuszowi, który prowadził na szosie. Jechało się bardzo dobrze i nawet nie czułem zmęczenia. Pierwsza przerwa przy lewiatanie w Dopiewie tam szybki batonik i jedziemy dalej. Rozdzielamy się w Komornikach, gdzie Paweł wraca do Głuchowa, Jarzyna jedzie na Szreniawę, a ja z Mateuszem wracamy do Poznania. Rozdzielamy się przy stadionie Lecha i wracam do Domu.
Trasa wyglądała następująco:

Podsumowując jechało się perfekcyjnie i dowiedziałem się że z moją formą nie jest aż tak fatalnie jak się spodziewałem po poprzednich wyprawach :)
Pozdrawiam całą ekipę i liczę na więcej takich wjazdów :)